06 października 2019, 05:20
Dzisiaj, a w zasadzie już wczoraj lekko zaświeciło słońce. Poczułem się trochę szczęśliwszy. Miałem od rana swojego Aniołka. Opiekowałam się nią, jeździłem z nią. Chociaż rano miałem nieprzyjemną sytuację zdrowotną i to ona przez chwilę opiekowała się mną. Była kochana i pozostaje mi tylko ufać, że nie robiła tego wyłącznie z litości. Nie chcę wzbudzać u niej litości. Pragnę, żeby mnie kochała. Dzisiaj byłem z nią w miejscu, które mam nadzieję, za chwilę, bo już pod koniec października, odmieni jej życie. Chcę być przy niej, kiedy będzie się to działo. I umówiła się ze mną, że będę. To dla mnie bardzo ważne. Kocham ją i chce być przy niej w takich momentach jej życia. Życia, które jest również moim życiem. Bo bez niej nic nie ma sensu. Rozmawialiśmy, pojawiły się nawet uśmiechy. A kiedy napiła się wody i podała mi tą samą butelkę, mogłem chociaż przez chwilę poczuć smak jej ust, który na niej zostawiala. Każda taka chwila daje mi szczęście. Każda chwila z nią daje mi szczęście. Tak, rozmawialiśmy, chwilę nawet trzymalismy się za ręce, chociaż to ja za każdym razem próbuję zpalać ją za dłoń, nie ona. Ona pewnie nie ma powodu. Ale tym razem nie zabrała przynajmniej swojej dłoni. Byliśmy na zakupach. Stoją w kolejce, próbowałem być blisko, chwytać ją za dłoń. Boże jak sobie przypomnę, że jeszcze niedawno stałem jak kołek w takiej kolejce obok niej, to aż zalewa mnie krew, jak mogłem być taki głupi. Dziaiaj stoję obok niej w sklepie i już się nie boję, że ktoś nas zobaczy, że komuś powie. Nie. Już o tym nie myślę. Dzisiaj mam gdzieś, czy ktoś mnie z nią zobaczy. Kocham ją, chce z nią być i chce ją trzymać za rękę za każdym razem, wszędzie. Do południa świeciło słońce, ona była dla mnie tym słońcem. Później musiałem jechać do pracy. I choć było mi wyjątkowo ciężko, bo nie chciałem jej zostawiać, a do tego paskudnie czułem się po porannej przygodzie, to jakoś musiałem to znieść. Próbowałem ją zaczepiac, pisać do niej. Gdzieś wewnętrznie, po kilka wiadomościach, a czasami braku odpowiedzi, moje promienie słońca zaczęły zachodzić. Ja byłem w pracy, ona była na odległość taka, jaka jest dla mnie przez ostatni okres. Chłodna, niedostępna. W samotności piła w domu drinka, a ja tęskniłem do niej jak wariat. Nie myślałem o swojej pracy, tylko o niej. Cały czas. Kiedy wróciłem, ona już spała. Chciałem położyć się obok i przytulić, ale od jakiegoś czasu, skutecznie buduje między nami mur z kołdry i nie dopuszcza mnie do siebie. Co ja napisałem? Że ona buduje mur. O nie, ten mur zbudowalem ja, swoimi uczynkami, zaniedbaniami, tym jaki byłem dla niej. Dzisiaj chciałbym przejść na drugą stronę tego muru. Zrobię wszystko ku temu, tylko czy ona będzie mnie tam jeszcze chciała. Z jednej strony czuję, że jest ze mną. Rozmawia, mieszka, umawia się na przyszłość, na wspólne zakupy, na badania. A z drugiej strony trzyma mnie bardzo na dystans. Tak, jak nigdy nie trzymała. W dobie dzisiejszych portali społecznościowych, wiele osób wrzuca tu i tam relacje ze swojego życia, jakieś momenty uchwycone w aparacie. Ona dzisiaj wrzuciła zdjęcie samotnego kieliszka z drinkiem. Kiedy ja byłem w pracy. Zobaczyłem to dopiero w nocy. Natychmiast w mojej głowie pojawiło się milion różnych myśli. Wiem, kto ją obserwuje, kto mógł zobaczyć, że w samotności popija drinka, chociaż kiedyś na takim zdjęciu były zawsze dwa drinki. Czy chciała, żeby ktoś to zauważył, czy wrzuciła to tak po prostu? Skąd te myśli? Stąd, że się boję. Może zupełnie niepotrzebnie dorabiam teorie do tego zdjęcia. Może to tylko zwykłe zdjęcie. Może? Dziaiaj chciałbym sam wstawić zdjęcie z dwoma kieliszkami, a nawet z nią. I pokazać ją światu, chociaż wcześniej tego nie robiłem. Dzisiaj mam ochotę komentować jej zdjęcia, oznaczać ją na swoich. Ale na razie chyba nie mogę. Nie, nie dlatego, że się boję, że znowu coś. Dlatego, że dzisiaj ona byłaby na mnie chyba zła, gdybym to zrobił. Bo nie chciałaby, żeby... to boli najbardziej. Bo chyba znam powód. Napisałem chyba, bo nie wiem do końca jak jest. A może powinienem to zrobić? Może to byłby dla niej znak, że się jej nie wstydzę, nie ukrywam jej? Bo nie wstydzę się i już nie chce jej ukrywać i udowodnie jej to. Tylko czy mogę w taki sposób? Bo mam nadzieję, że mogę, że jest inaczej niż mi powiedziała. Cały czas mam nadzieję. Na razie próbuję jej to pokazać w inny sposób. I będę próbował. Kocham Cie Aniołku.